To mój pierwszy rozdział, bardzo sie ciesze z tego powodu, ten rozdział dedykuje Venetii i Marcie, mojej cudownej betcie. Venetiia mnie zainspirowała, do napisania tej opowiadania. Komentujcie!
Hermiona powoli otwierała oczy, musiała już sie przyzwyczajać porannego wstawania, za tydzień miała zacząć swój 7 i ostatni rok w Hogwarcie. Odsłoniła żaluzje i wstala z łóżka. Za godzinę miala sie spotkać z Ginny na ulicy pokątnej. Kiedy schodziła na dół myślała jak bardzo będzie tęsknić za Hogwartem. Poznała tam przecież swoją pierwsza miłość i najlepszych przyjaciół, nauczyła sie czarować co kiedyś wydawało sie jej niedożeczne, a teraz... nie potrafiła wyrazić jak bardzo będzie za tym wszystkim tęsknić. Zjadła śniadanie i pobiegła na górę wziąć prysznic. Ściągła swoją piżamę i weszła do ciepłej wody. Zasiedziała sie w tej ciepłej wodzie, lecz kiedy zauważyła, jak mało czasu, zostało jej do spotkania. Pędem podbiegla do szafy w poszukiwaniu jakiś ubrań co zajęło jej prawie 20 minut. Postawiła na jeansach i za dużej bluzie, którą bardzo lubiła. Wyszła z domu 5 minut przed samym spotkaniem odrazu jak wyszła teleporotwalą się na pokatna, gdzie czekała już na nią przyjaciółka Przywitała sie z przyjaciółka i sie przytuliły.
- Cześć! - pisneła Ginerva
- Cześć Gin - Herm odpowiedziała
- Co u Ciebie, Miona? -
- Nic, w sumie to nic odkąd sie rozstalam z Ronem - Herm przysmutniała. Gin popatrzyla na nią z współczuciem.
- Nie przejmuj sie tym teraz, Gin - Miona dodała - Co u Ciebie, Ruda? - Hermione zawsze na przyjaciółkę mówiła Ruda, tak jak ona na Hermione, Miona lub Herm.
- Przyjedz do nas na te ostatnie dni ferii, mama nalegała - poprosiła Ruda
- No niewiem... To dobry pomysł? Harry'emu i Ronowi trochę strzeliło do głowy, po wojnie, no wiesz... sława. - Dziewczyna nie chciała obrazić przyjaciółki, bo w sumie obraźiła też Harry'ego, jej chłopaka.
- No co ty? Przecież oczywiście to dobry pomysł! Bez gadania jedziemy teraz do Ciebie, mówimy twoim rodzicą i cie pakujemy! A Ronem i Harrym sie nie przejmuj! - Hermiona nie dała sie prosić, naprawdę lubiła Weasley'ów i była im wdzięczna za wszystko, byli jak rodzina, ona i Ron znów byli jak brat i siostra, nawet po rozstaniu.
- No dobra - zgodziła sie Miona, w ciagu 2 sekund, Ruda, złapała ją za rękę i sie teleportowały przed dom Hermiony, i weszły do środka. Hermiony rodziców nie było ale Hermiona wszesnie rano zanim wyszła, wiedziała ze może zostać u Gin, rano sie rodziców zapytała. Znała swoją kolerzanke, i wiedziała ze zapyta ja o zamieszkanie u niej do końca wakacji. Zpakowały ją i wyszły a chwile potem już były w Norze. Gdy weszły Molly podbiegła do Hermiony i ją wycałowała. Potem obie pobiegły na górę przywitały sie z reszta i zamknęły w pokoju.
- Gadaj Gin, co u Ciebie? -
- Zerwalam z Harrym -
- Dlaczego? -
- Niewiem, on już nie jest taki sam po wojnie. -
- Co racja, to racja -
Dziewczyny tak plotkowały jeszcze kilka dobrych godzin, ale potem poszły spać . Za tydzień Hogwart, pomyślała Hermiona zasypiając.
Hermiona siedziała z Ronem na kanapie i czytała swoją ulubiona książkę 'Historia Hogwartu' a Rudowłosy czytał 'Proroka Dzienniego', zaraz mieli wychodzić na pociąg. Fleur z Billem nie mogli ich zawieść więc zrobił to George.
- Ginerva, pospiesz sie! - Harry krzyknął , odkąd sie rozstali Harry cały czas sie z Ginny kłócił.
- Jejku, Harry, jak na merlina mogę sie pośpieszyć skoro twoja sowa, wyciągnęła mi wszystko z torby - Ginny krzykneła. Hermiona podeszła do Harry'ego zeby go uspokoić lecz on tylko prychnoł i odszedł do Rona. Hermiona poszła na górę do Rudej.
- Dlaczego on mi to robi? - szepneła Ginny, niby do siebie. Herm westchneła, i podeszła przytulić przyjaciółkę.
- Nie martw sie tym teraz. George już jest wychodzimy - Miona powiedziała. Po 10 minutach były już w pociągu. Hermiona jako prefekt naczelny miała patrolować pociąg, razem z prefektami Slytherinu, Hufflepuff i Ravenclaw czyli z Blaisem Zabini, niejakim Danielem Frey i Luną. Wzięła ze sobą Ginny, wiedziała ze teraz było jej źle. Szły tak przez ten pociąg i rozmawiały gdy nagle Ruda weszła w kogoś i upadła.
- Auuu - pisneła ruda. Jednak ktoś kto spowodował, podał jej rękę.
- Sorry, wiewiórko. - Był to ślizgon Blaise Zabini. Ginny popatrzyla na niego z otwarta buzia, a Hermiona przyglądała sie tej scenie i chciało jej sie śmiać. Cieszyła sie ze właśnie wpadły na Bliasa a nie innego ślizgona, Blaisa nie obchodził status krwi, więc nie było żadnych obelg ani przezwisk.
- Ni...nic...się nie sta...ło. - wybełkotała Ruda. Chłopak widząc zamieszanie Rudej zwrócił sie do Miony.
- Hej, Hermiona. - zaczął. - McGonagall, prosiła byś sie stawiła u niej z reszta prefektow. Wiewiórko, ty jestes prefektem z Gryffindoru razem z Hermioną i Nevillem? - zapytał ślizgon.
- No tak. Herm jest prefekt naczelny tak jak ty jestes ze Slytherinu, tak? - ruda odpowiedziała na co chłopak przytaknoł.
- Ok, jasne odrazu po kolacji tak? - Hermiona zapytała. Zabini już miał odpowiadać gdy ktoś mu przerwał.
- Po co gadasz z tą szlamą i tym rudzielcem?! - wysoki, dobrze zbudowany blondyn powiedział. Hermiona nienawidziła tego głosu, a należał do aroganckiego, bezczelnego, denerwującego arystokraty Malfoya. Hermiona miała dość od pierwszej klasy ją torturował i teraz wyzwał jej przyjaciółkę.
- No przynajmniej ten 'rudzielec' ma przyjaciół i ta 'szlama' też. A twoj przyjaciel, Malfoy gada z nami, do niczego go nie zmuszany robi to co chce i wybrał właśnie to, rozmawianie z nami. - Hermiona była cała czerwona ze złości, odwróciła sie na pięcie, wzięła Ginny z rękę i poszły obie do kabiny Luny, zeby powiedzieć jej o spotkaniu z McGonagall.
- Po co gadasz z tą szlamą i z tym rudzielcem? - Dracon zapytał wkurzony. Szukał Zabiniego od godziny, a on sobie tak bez niczego rozmawiał z Gryfonkami. - - No przynajmniej ten 'rudzielec' ma przyjaciół i ta 'szlama' też. A twoj przyjaciel, Malfoy gada z nami, do niczego go nie zmuszany robi to co chce i wybrał właśnie to, rozmawianie z nami. - była cała czerwona ze złości, odwróciła sie, złapała Rudą za rękę i poszła na druga stronę pociągu.
- Dzięki, stary, pomogłeś. - odparł Blaise.
- Ale żebyś rozmawiał z samą Rudą, a ty z szlamą. - odparł blondyn
- Zachowujesz sie, jakbyś był zazdrosny. -
Malfoy prychnoł. On zazdrosny o szlame? Pogieło go.
- Pogieło Cię. Zbierz wszystkich zawodników Slytherinu, jak dojedziemy do Hogwartu to mamy mecz z Ravenclaw, a przez tym trening z Gryffindorem, i nawet na treningu nie chce z tymi ofermami przegrać.- odparł chłodno Malfoy. Oboje chłopaki nawet nie zauważyli ze pociąg sie właśnie zatrzymał.
*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.